A gdyby tak uprościć ortografię…?
Mańifest Jaśeńskiego w praktyce

Któż z nas nigdy nie narzekało, jaka to ortografia jest trudna i niepotrzebna?
W 1921 roku Futuryści postanowili coś z nią zrobić i stworzyli coś,
co uznali za pisownię jedyńe słuszną, uzasadńoną i wygodną.

Czemu ich propozycja przeszła bez większego echa?
Cóż, zobaczcie jak ortografja fonetyczna działa w praktyce:

Mańifest w sprawie ortografji fonetycznej

1. Wyhodząc z założeńa, że mowa ludzka jest kompleksem pewnej skali dźwiękuw, połączonyh ze sobą i twożącyh w ten sposub dźwięki złożone o pewnym umuwionym znaczeńu – słowa, za najważńejsze zadańe pisowńi każdej rozumimy jaknajdoskonalsze oddańe za pomocą zankuw symbolicznyh (liter) znakuw orgańicznyh (dźwiękuw). Idealną pisowńą zatem będźe pisowńa z gruntu prosta i śćiśle fonetyczna. Wszystko co pszesłańa ten cel lub mu bezpośredńo ńe służy jest tem samem ńepotszebne, obćążające i szkodliwe.

2. Z drugiej strony zadańem i celem każdego pisma jest za pomocą jaknajmńejszej ilośći umuwionyh znakuw odtwożyć jaknajwiększą ilość dźwiękuw-słuw i dźwiękuw zdań. Dlatego tu, jak i w każdej innej dźedźińe proporcjonalńe do rozszeżeńa materjału pisowńa w swoim rozwoju zdążać muśi świadomie i konsekwentńe do jaknajwiększej syntetyzacji i skrutuw. Ideałem każdego pisma jest stenografja.

Opierając śę na tyh dwuh zasadńiczyh pszesłankah, kture uważamy za słuszne i jedyne, zastosowując je do obecnej ortografji polskiej i ńe cofając śę pszed wyprowadzeńem z ńih wszystkih konsekwencji —
ogłaszamy:

3. Absurdem jest dla wyrażeńa jednego i tego samego dźwięku używańe 2 rużnyh znakuw (liter). Dlatego skreślamy raz na zawsze z alfabetu polskiego jako zbyteczne litery ó i rz, pońeważ w wymawiańu ńe rużńą śę ńiczem od liter u i ż lub sz i bez szkody dadzą śę pszez ńe zastąpić. Bardźej skomplikowańe pszedstawia śę sprawa z literami ch i h, w kturyh wymawiańu fonetycznym zahodźi żeczywiśće pewna bardzo subtelna rużńica. Pońeważ jednak wyrażańe jednego dźwięku dwoma ńic ze sobą wspulnego ńe mającymi znakami (c i h), kturyh połączeńe w żadnym raźe ńe daje takiego dźwięku h za jaki go wymawiamy, jest w zasadźe absurdem, pszeto i w danym wypadku połączeńe liter ch z alfabetu polskiego wykreślamy. Dla zaznaczeńa tyh subtelnyh rużńic można z czasem nad zasadńiczą literą h stawiać jakiś umuwiony znak. Ńe wprowadzamy tego, pońeważ naraźe powstszymujemy śę od twożeńa jakihkolwiek nowyh liter. Zadańem tej reformy elementarnej jest jedyńe oczyszczeńe pisowni polskiej z całego balastu znakuw zbędnyh, a tem samem szkodliwyh.

Dlatego pozostawiamy po dawnemu połączeńa liter sz, cz (także dz, dź), pońeważ dla oznaczeńa dźwiękuw sza i cze alfabet polski innyh znakuw ńe pośada. Można by je zastąpić na wzur alfabetu czeskiego umuwionymi znakami nad literami s i c, od czego śę jednak powstszymujemy, pońeważ zamieńańe jednyh liter drugimi ńe jest naraźe naszym zadańem. Uważamy więc poprostu znaki sz i cz (także dz i ) za nowe złożone litery, powstałe z połączeńa dwuh liter dawnyh i nazywamy je literami sza i cze.

4. Absurdem jest pośadając już w alfabeće umuwiony znak na wyrażeńe danego dźwięku w pewnych ńeuzasadńonyh wypadkah zamieńać go dwoma innymi znakami, ńe dającymi wcale w sumie tego dźwięku.

Skoro alfabet polski pośada litery symbolizujące dźwięki miękkie ń, ć, ś, ź – nonsensem jest używańe pszed samogłoskami zamiast tyh liter absolutńe ńe pokrywającyh ih ni, ci, si, zi (sieć zamiast śeć; nie zamiast ńe; cień zamiast ćeń; ziele zamiast źele).

Ruwńeż używańe liter twardyh (n, s, c, z) tam gdźe wyraźńe słyszy śę miękkie (ń, ś, ć, ź) jest nonsensem i podlega usuńęću, (sito zamiast śito; cisza zamiast ćisza; zimno zamiast źimno).

Tam gdźe alfabet polski odpowiednih zmiękczeń ńe pośada pozostawiamy naraźe sposub pisańa stary. Z czasem na wzur spułgłosek miękkih ń, ś itd. powstaną takie same ḿ, ṕ, ẃ, kture znaczńe uproszczą i ujednostajńą pisowńę polską. Naraźe jednak z pszyczyn czysto tehnicznyh i aby ńe wprowadzać zbyt wielkiego haosu ograńiczamy śę jedyńe do tyh znakuw, jakih dostarcza nam alfabet polski. Z hwilą pszełamańa pierwszyh loduw tradycji i pszyzwyczajeń będźe mogła ta reforma pujść dalej i zająć śę uzupełńeńem samego alfabetu.

5. Na miejsce tyh wszystkih zbytecznośći i dźiwactw ortograficznyh wszędźie tam, gdźe słyhać wyraźnie jakiś dźwięk, a w najbliższyh odmianah ńema dźwięku bliźńo innego (łyżka – łyżek) ustanawia śę pisowńę śćiśle fonetyczną. Dlatego odtąd słowo tszy pisać będziemy zawsze pszez sz, pońeważ dźwięk ten jest w ńim zupełńe wyraźny i ńema uzasadńonego powodu zamieńańa go jakimś innym. Ruwnież pszyrostek psze, pszed i wszystkie od ńego pohodne słowa pisać będźemy nadal w ten sposub, pomimo najszczerszyh bowiem hęći ńe możemy śę dopatszyć rużńicy w bżmieńu między słowami pszeńicować a pszeńica, ktura by nam to pierwsze kazała pisać w jakiś odrębny sposub.

6. W pszekonańu że reforma nasza ortografji polskiej oparta na zasadah fonetycznyh jest jedyńe słuszną, uzasadńoną i wygodną – wzywamy wszystkih obywateli polskih do wprowadzańa jej w życie z hwilą ogłoszeńa ńińejszego mańifestu. Zwracamy śę do kierowńikuw szkuł, nauczyćeli ludowyh i gimnazjalnyh, także do Ministerstwa Wyznań Religijnyh i Oświeceńa publicznego z żądańem wprowadzeńa jej niezwłocznego w szkołah elementarnyh, średnih i wyższyh.

W Sandomierskiem, 25 marca 1921

Bruno Jaśeński

Wżuć tu dowolny tekst pisany normatywną polszczyzną, a w polu obok pojawi śę wersja zgodna z Mańifestem Jaśeńskiego.

Propozycja Futurystów wygląda kusząco, czyż nie? Wprawdzie trochę ciężko się to czyta, ale to przecież tylko kwestia przyzwyczajenia! Czemu, poza zatwardziałym puryzmem językowym, ktokolwiek miałoby być przeciwko ich propozycji?

Cóż, mi do puryzmu daleko. Wręcz przeciwnie – współtworzę stronę zaimki.pl, gdzie również ogłosiłośmy rewolucyjny manifest językowy, Manifest Niebinarnej Polszczyzny. A jednak nie sądzę, by Mańifest Jaśeńskiego był dobrym pomysłem. Dlaczego?

Kwestie językowe

  • Futuryści wcale nie są konsekwentni. Nazywają swoją ortografię śćiśle fonetyczną, lecz gdyby naprawdę tak było, pisaliby np. apsurt, sposup i ruwniesz… Spośród czterech głównych zasad ortograficznych nie pozbyli się żadnej:
    • fonetyczna: piszemy tak samo jak czytamy, np: okno, szpilka, dawny, …;
    • morfologiczna: te same morfemy zapisujemy tak samo w różnych formach wyrazu, nawet jeśli brzmią inaczej, np. krzew piszemy przez 'w' choć mówimy 'f', ponieważ w innych formach wymawiamy 'w' dźwięcznie: krzewie, krzewu, krzewy…; futuryści podtrzymują tę zasadę (patrz: punkt 5);
    • historyczna: piszemy tak, jak to się utrwaliło w trakcie rozwoju języka, jakkolwiek współcześnie wydaje się to bezpodstawne; Futuryści odrzucili tę zasadę m.in. w przypadku 'ó' i 'u', ale jednocześnie pisząc 'absurd' przez 'b', a więc respektując łacińską etymologię tego słowa;
    • konwencjonalna: w przypadkach, gdy żadna z wcześniejszych reguł nie ma zastosowania, piszemy tak, jak ustalono; dotyczy to przede wszystkim pisowni łącznej i rozdzielnej, z łącznikiem lub bez niego, wielką i małą literą, a także zapisu skrótów i skrótowców. Manifest Jaśeńskiego nawet nie dotyka tego tematu.
  • Innowacje futurystów może i pomogłyby dzieciom w dyktandach, ale większość dorosłych zastanawia się raczej, gdzie postawić przecinki albo czy zapisać coś łącznie czy rozdzielnie, wielką czy małą literą – a nie przez jakie 'u' pisze się król. Nie wszystko słychać w wymowie.
  • Jeśli ktosio mówi na przykład wziąść zamiast normatywnego wziąć, futurystyczne innowacje również nie pomogą w trzymaniu się normy.
  • Gdyby futuryści konsekwentnie trzymali się ortografii ściśle fonetycznej, powstałyby takie nonsensy, jak słowa krowa i kruf, wyglądające zupełnie inaczej, mimo iż pochodzą od jednego leksemu i różnią się tylko końcówką fleksyjną. Natomiast nie trzymając się jej (pkt. 5) – upraszczają na tyle mało, że moim zdaniem po prostu nie warto. W przypadku normatywnej polszczyzny trzeba się zastanowić nad parą krowa – krów, jeśli nie wiemy, czy użyć 'u' czy 'ó' – a w przypadku polszczyzny futurystycznej, jeśli nie wiemy, czy użyć 'w' czy 'f'. I tak źle, i tak niedobrze.
  • Manifest Jaśeńskiego nie uwzględnia wielu zjawisk fonetycznych, na przykład:
    • uproszenie grup spółgłoskowych: czy na przykład liczbę 99 trzeba by zapisywać jako 'dźewjeńdźeśąt dźewjęć', gdzie słowa o tym samym rdzeniu wyglądają tu zupełnie inaczej, czy wyjątek z punktu 5 jednak miałby tu zastosowanie? (w końcu nie chodzi o „najbliższą odmianę”);
    • zróżnicowanie gwarowe, dialektowe: nie wszystkie osoby mówią kiedy i okno – niektóre mówią kedy oraz łokno; czy zgodnie z Mańifestem tego typu zróżnicowanie obejmowałoby nie tylko mowę, ale i pismo?
    • zróżnicowanie wynikające ze staranności artykulacji: komfort czy kąfort? będą czy bendo?
  • Istnieją słowa, dla których normatywna jest tylko jedna pisownia, ale dwa sposoby wymowy np. 'z' w komizmie może być zarówno twarde, jak i miękkie. Która wersja według Futurystów powinna być podstawą do ustalenia zapisu?
  • W ortografii śćiśle fonetycznej homonimy stałyby się również homografami. Same oceńcie, gdy byłoby trudniej, czy prościej, gdyby poniższe pary nie tylko brzmiały tak samo, ale też pisało by się je identycznie: rozwieść i rozwieźć, zawieźć i zawieść, morze i może, język francuski i język Francuzki, pięć dób i pięć dup

Kwestie implementacyjne

  • Kolektyw tworzący stronę zaimki.pl często spotyka się z zarzutem, że zmiany w języku koniecznie muszą zachodzić baaardzo stopniowo (głównie ze strony osób chcących tak naprawdę, by najlepiej to nie zmieniał się już w ogóle). Tymczasem zmiany tam przez nas proponowane są w porównaniu do Mańifestu Jaśeńskiego zdecydowanie subtelniejsze i naturalniejsze. Chcemy raptem, by parę form było inkluzywniejszych, mniej nacechowanych płciowo – a nie żeby zapisu niemal każdego słowa trzeba się było uczyć na nowo! Wyobraźcie sobie ten chaos, kłótnie, i mieszanie nowego systemu ze starym, gdyby Mańifest rzeczywiście zrealizowano!
  • Od lat mówię i piszę o sobie oraz innych osobach niebinarnych używając – zgodnie z ich życzeniem – „niepopularnych” form. Pomyłki się oczywiście zdarzają, ale aż tak trudno nie jest. Tymczasem przestawić sie na pisownię futurystyczną to już wyzwanie. Potwierdzam, próbowałom. Przez 24h pisałom ze znajomymi futurystycznemu. Bardzo nie polecam tego doświadczenia. Przepisywanie Mańifestu ze skanu też nie było przyjemne. Ba, sam Jaśeński miał z tym problemy, sądząc po tym, ile „błędów” w nim zrobił (pewnych zamiast pewnyh, pisowni zamiast pisowńi, będziemy zamiast będźiemy, ruwnież zamiast ruwńież, życie zamiast żyće, niezwłocznego zamiast ńezwłocznego, Ministerstwa zamiast Mińisterstwa, średnih zamiast średńih).
  • Czy polska ortografia jest aż tak skomplikowana, by wymagać tak drastycznych zmian? Jeśli porównamy ją na przykład do języka angielskiego, gdzie litera 'o' w wyrazach pochodnych tego samego słowa do może być czytana jako /uː/ (do), /əʊ/ (don't) lub /ʌ/ (does), albo do francuskiego, gdzie słowo Bordeaux ma z wymową /bɔʁ.do/ niewiele wspólnego, polski zaczyna wyglądać bardzo kusząco z tą swoją pisownią niemal zgodną z wymową, czyż nie?

TL;DR

Zwyczajnie się to nie opłaca. Bardzo dużo byłoby z tym zachodu, tylko po to, by uprościć ortografię tylko pozornie.

Czy są jakieś plusy?

Oczywiście! Nie bez powodu poświęciłom tyle czasu, by stworzyć tę stronę 😉 Propozycja Futurystów, gdy pierwszy raz się z nią spotkałom w podręczniku licealnym, była dla mnie spełnieniem mokrych snów dzieciaka z podstawówki wkuwającego na dyktando!

A jednak mimo swojej pozornej zajebistości, mimo że powstał ponad sto lat temu, Mańifest Jaśeńskiego nie zmienił sposobu w jaki zdecydowana większość z nas pisze. Dlaczego? Czyż to nie jest fascynujące pytanie?

Jego zgłębienie pomogło mi w zrozumieniu tego, jak działa język, w jaki sposób się zmienia, jakie zmiany są potrzebne, jakie zmiany są możliwe, i w jaki sposób mogłyby zostać wprowadzone. Jednodniówka Futurystów jest cudownym eksperymentem językowym! Wcale nie musi mieć praktycznego zastosowania ani przełożenia na zawartość podręczników ortografii, by być fascynująca!